Nowa Desdemona to endorfiny!

Lubisz koncerty muzyczne? W takim razie odwiedź stronę MuzyczneKoncerty i wygraj bilety na najlepsze wydarzenia muzyczne w Polsce.

No i doczekaliśmy się. Po ośmiu latach do sklepów trafił nowy, czwarty album jednego z głównych zespołów na polskiej scenie mrocznych brzmień.

Desdemona, bo o tej grupie mowa, nagrała wcześniej trzy płyty, a każda z nich była czymś nowym, lecz wszystkie nawiązywały wokalnie i brzmieniowo do muzyki gotyckiej, ocierając się o industrial, metal i elektronikę. W przeciągu kilku ostatnich lat zmienił skład, zmieniły się inspiracje i zmieniła muzyka . Dołączenie nowej wokalistki do obecnego składu skierowało zespół na nową drogę inspiracji muzycznych, co zaowocowało energetycznymi i pełnymi emocjonalności kobiecej wokalami, które są tutaj głównym bodźcem do wydzielania się tytułowych endorfin przy spożywaniu nowej Desdemony. Ten, kto mi nie wierzy, musi posłuchać.

Płytę Endorphins mógłbym spokojnie polecić każdemu, a że jestem osobą, która nie bardzo zapuszcza się w takie obszary muzycznej dżungli z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że Endorfiny nie są tylko dla fanów mrocznej muzyki. Bardzo rytmiczne, lekko popowe wokale i piękny, głęboki głos Agnieszki Leśnej idealnie spaja ciężkie brzmienia gitar, klawiszy i elektronicznej sekcji rytmicznej bardzo lekko przyswajalną całość. Możemy tutaj wychwycić dużo wpływów Dave’a Gahana i kolegi Martina Gore’a, co jest bardzo wielką zaletą tego krążka. Numer Bring it All otwierający płytę, wręcz idealnie wprowadza słuchacza w to, co czeka go w dalszej części muzycznej uczty. Mrok, bardzo chwytliwy refren i ciężkie brzmienia opatrzone dozą kobiecej subtelności. Następnie Poison, który omamia słuchacza narkotycznym śpiewem na tyle, że nie sposób wyłączyć. Na szczególną uwagę moim zdaniem zasługuje również utwór Sorrow, który jest kwintesencją umiejętności wokalnych Agnieszki i elektroniczno-gotyckiej szaty muzycznej. Cały krążek jest zbudowany z syntetycznych sekcji rytmicznych, ale nie jest to tutaj rażące, a wręcz przeciwnie – bardzo pasuje do konwencji. Żaden track na Endorphins nie zasłużył sobie u mnie na miano gumy do żucia dla uszu, a nie będę ukrywał, że gust muzyczny mam wybredny.

Więcej nie trzeba pisać, bo jak ktoś mądry powiedział – pisanie o muzyce, to jak tańczenie o architekturze. Z czystym sumieniem polecam fanom elektronicznych brzmień, dziwnych gitary, głębokich wokali, a także wszystkim, którzy są otwarci na różne podróże muzyczne i będą chcieli się przekonać na własne uszy.

Lista utworów

01. Bring in All
02. Desdream
03. Pioson
04. Jealous Sky
05. Devils Game
06. Sorrow
07. Lets Play Love
08. In Flames
09. Euphoria
10. XXX

Desdemona
Endorphins
Halotan Records